Nie wiem jak spędzić dzisiejszy dzień ponieważ nie ma Katie,
która pojechała do swoich dziadków. Poszłam wziąć kąpiel po czym stwierdziłam,
że chyba pójdę do Josha w końcu się nam układa.
- Wybierasz się gdzieś – usłyszałam głos mojej mamy która właśnie
robiła coś w kuchni.
- Tak idę do Josha.
- Dobrze, pozdrów go.
- Dobrze, Cześć. – Powiedziałam i opuściłam dom. Szłam
powoli, a gdy doszłam do domu stanęłam przed drzwiami, które były zamknięte
więc postanowiłam że zadzwonię do chłopaka… nie odbierał.
Nagle przypomniało mi się kiedyś mama Josha mówiła, że gdyby
ich nie było w domu to zapasowe klucze są jakiejś figurce … trochę mi zajęło
znalezienie tej w której znajdowały się klucze ale udało mi się. Otworzyłam
drzwi i poszłam do pokoju chłopaka. Parę razy próbowałam jeszcze się do niego
dodzwonić ale bezskutecznie.
Minęła jakaś godzina usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu, po
czym wchodził po schodach byłam pewna że to Josh. Nie myliłam się po chwili
ujrzałam go całującego się z Amandą . . ..
Nigdy bym ich o to podejrzewała. Łzy zaczęły spływać po moich
policzkach, a oni nawet mnie nie zauważyli byli zbyt zajęci sobą.
- Yyyy Holls to nie tak jak myślisz – Josh szybko odepchną
Am. Od siebie i podszedł do mnie, stałam w miejscu nie mogłam zrozumieć tego co
właśnie zobaczyłam. – Holly powiedz coś – słyszałam głos chłopaka był bardzo
spokojny. Gdy w końcu do mnie dotarło co się stało, od razu odsunęłam się od
Josha, dalej płakałam, dostrzegłam Amandę która siedziała ze spuszczoną głową.
Nie miałam ochoty widzieć ich nigdy więcej, więc wyszłam. Po chwili poczułam,
że ktoś ciągnie mnie za rękę. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Josha :
- Holl wiesz, że to nie tak, wiesz że to Ciebie kocham ?
Wiesz prawda – w tym momencie mnie przytulił ale na mnie to już nie działało
odsunęłam się od niego :
- Wie Josh wiem- zobaczyłam uśmiech na twarzy chłopaka.
- tak się cieszę- przerwał.
- Nie, nie rozumiesz …. – Mówiłam przez łzy – wiem, że zawsze
mówisz mi, że mnie Kochasz gdy zrobisz coś złego. Nie rozumiem Cię wiesz? Jak
mogłeś, jak ona mogła, byliście moimi najlepszymi przyjaciółmi ty byłeś
najważniejszą osobą w moim życiu.
- Nie byłem ! Dalej nią będę rozumiesz?
- Nie, to koniec – w tej chwili wybiegłam z jego domu nie
wiedziałam co mogę z sobą zrobić było już ciemno, nie miałam pomysłu gdzie mogę
iść na pewno nie chciałam iść do domu … Tak cholernie brakowało mi Katie dała
bym wszystko aby mogła teraz tu być.
Nie wiem o czym wtedy myślałam, chciałam zapomnieć o całym
bólu, o wszystkim.
*
Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam nie znane
mi pomieszczenie, a co gorsza nie znajomego chłopaka, który spał obok mnie.
Usiadłam na łóżku i próbowałam sobie przypomnieć co działo się wczoraj. Moje
próby szły na marne nic nie pamiętam, no może oprócz tego co zrobił Josh z
Amandą i tego, że potem udałam się nad rzekę czy most, . .. . . nie jestem
pewna.
- Dzień Dobry, jak się czujesz ?-
powiedział chłopak zaspanym głosem.
- Dobrze dziękuje. Gdzie ja jestem i kim ty
jesteś ?
- Ja jestem Mickey. Nie pamiętasz mnie ? Może
zapytam inaczej, pamiętasz cokolwiek co się wczoraj działo ?
- To ty jesteś tym chłopakiem na którego
wpadłam w kawiarni ?
- Tak to ja – chłopak posłał mi uśmiech.
- A mógł byś mi powiedzieć jak się tu znalazłam
?
- No więc wczoraj gdy wracałem z zakupów,
zauważyłem Cię całą zapłakaną na moście, byłaś kąpletnie pijana, gdy podszedłem
bliżej, rozpoznałem Cię Holly. Nie mogłem Cię tam zostawić, mogłaś coś sobie
zrobić, więc zaproponowałem żebyś poszła ze mną na co się zgodziłaś.
Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie
usłyszałam, ja możliwe, że próbowałam się zabić przez jakiegoś idiotę?
- Chyba powinnam już iść – szybko wstałam i
pokierowałam się do wyjścia.
- Nie pozwolę Ci iść samej ! Poczekaj
chwilę – tak też zrobiłam, po 10 minutach chłopak był z powrotem. Na szczęście
gdy wyszliśmy z jego domu rozpoznałam okolice, nie było to aż tak daleko od
mojego domu.
Przez całą drogę rozmawialiśmy, Mickey jest
naprawdę miły, gdyby nie on …. Nawet nie chcę myśleć co mogło by się stać.
Byliśmy już pod moim domem, dałam chłopakowi mój numer, poczym się z nim
pożegnałam i ruszyłam w stronę wejścia.
*
Okazało się, że nikogo nie było w domu, to
może i lepiej. Nie chciałam myśleć dłużej więc poszłam wziąć kąpiel. Potem
poszłam sprawdzić swój telefon, który w międzyczasie się naładował. Zobaczyłam
pełno wiadomości od Josha nie miałam ochoty ich czytać więc po prostu je usunęłam.
Nie wiedziałam co mogę jeszcze robić więc postanowiłam się pouczyć.